Wprowadzenie do tematu XIII edycji

Migracje na Górnym Śląsku.

Ich wpływ na społeczeństwo, gospodarkę, krajobraz i kulturę regionu

Górny Śląsk od wieków był regionem wszelakich migracji. W czasie wojen o Śląsk Polaków i Czechów (X-XII wiek) migracje miały charakter przemieszczeń grup ludności należącej do różnych plemion słowiańskich. W XIII wieku na zaproszenie piastowskich książąt przybyli tu osadnicy z krajów Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, a w XVII i XVIII wieku docierała tu ludność protestancka prześladowana przez Habsburgów. Po wybuchu rewolucji przemysłowej pojawili się na Śląsku najpierw fachowcy, sprowadzani głównie z różnych krain niemieckich, ale także Anglii i Szkocji (np. John Baildon), a później rzesza robotników szukających pracy w kopalniach i hutach – ci przyjeżdżali z wiejskich okolic Śląska, ale także np. z Wielkopolski czy z głębi Niemiec, również z terenów ówczesnego zaboru rosyjskiego.

W połowie XIX wieku do Stanów Zjednoczonych „wyjechała za chlebem” grupa Górnoślązaków z terytorium obecnego województwa opolskiego; przewodził jej ks. Leopold Moczygemba. Dla niektórych celem emigracji była Brazylia. Z kolei na przełomie XIX i XX wieku Mysłowice stały się centrum emigracji do USA przede wszystkim dla wychodźców z Galicji. 

Jeszcze inny charakter miały migracje w XX i w XXI wieku. Po podziale Górnego Śląska w 1922 roku 90 tysięcy mieszkańców przeprowadziło się za zachodnią stronę nowo wytyczonej granicy, a 30 tysięcy – za wschodnią; jednocześnie z Galicji przybyli na teren województwa śląskiego urzędnicy i nauczyciele. Exodus nasilił się po wygaśnięciu konwencji genewskiej (w 1937 roku), dotyczyło to szczególnie ludności żydowskiej, która osiedlała się na tych terenach od czasów średniowiecza.

II wojna światowa najgłębiej przekształciła strukturę narodowościowo-etniczną regionu, co wiązało się z polityką hitlerowskich Niemiec, a potem komunistycznej Polski. Jedni i drudzy chcieli pozbyć się z tego terenu tych, których kwalifikowali jako nie nadających się do asymilacji: czyli w czasie okupacji wyrzucano tych, którzy nie podpisali niemieckiej listy narodowościowej, zaś po zakończeniu wojny nowa komunistyczna władza wysiedlała tych, którzy ją podpisali. Totalitarne władze rozstrzygały, kto może zostać zniemczony lub kto – po złożeniu deklaracji lojalności – może zostać uznany za mieszkającego na Śląsku Polaka.

W wyniku procesu wysiedleń po 1945 roku opuściło Górny Śląsk około 700 tysięcy osób. Bezpośrednio po wojnie dokonywano także deportacji robotników do zakładów przemysłowych znajdujących się na terenie ZSRR. (z jednej tylko, bytomskiej kopalni Bobrek, wywieziono na początku 1945 roku 900 osób). 

Deportowanych zastępowała polska ludność wysiedlona przez sowieckie władze z dawnych kresów wschodnich, czyli z terenów dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy, a także polscy reemigranci z Francji i Belgii. Druga fala migrantów dotarła na Śląsk po 1957 roku, część z nich osiadła m.in w rozbudowywanych wtedy intensywnie Tychach, a nieco później także w Jastrzębiu Zdroju. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, wraz z narastającym rozczarowaniem powojenną Polską zaczęła wzrastać ilość wniosków wyjazdowych do Republiki Federalnej Niemiec – liczba Ślązaków tam się osiedlających zależała od decyzji komunistycznych władz. Największa fala migrantów (nie tylko ze Śląska) wezbrała w przełomowym 1989  roku. Jak szacują niemieccy badacze, ze Śląska wyjechało do Niemiec – w ramach akcji łączenia rodzin lub po prostu ze względów ekonomicznych – przeszło pół miliona osób. Dziesięciolecia powojenne charakteryzowały się rozwojem przemysłu górnośląskiego, obok starych kopalń budowano nowe, co powodowało napływ pracowników wywodzących się z całej Polski. W tzw. latach gierkowskich w wielu miastach wyrosły dla nich wielkie nowe osiedla. 

Jeszcze inny charakter miała migracja, która nastąpiła po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Dotyczyła ona obywateli z wszystkich regionów Polski, także mieszkańców województwa śląskiego. Najczęściej wiązali oni przyszłość z Wielką Brytanią i Irlandią, które pierwsze otworzyły rynek dla obywateli Europy Środkowo-Wschodniej.

Zjawiskiem, dotyczącym zarówno województwa śląskiego, jak i całej Polski, jest także ruch migracyjny wywołany wybuchem wojno rosyjsko-ukraińskiej. Uchodźcy z Ukrainy osiedlili się w wielu miastach naszego regionu, tu znaleźli pracę czy podjęli naukę.

Migracje zatem, rozumiane jako względnie trwałe zmiany miejsca pobytu jednostek i grup w ramach określonej przestrzeni (określenie Hieronima Kubiaka i Krystyny Slany) na stałe wpisują się w dzieje naszego regionu.

Ich wpływ na kształtowanie się społeczeństwa, gospodarkę, krajobraz i kulturę regionu jest silny i trwały. Spośród trzech kategorii używanych od dawna na Śląsku: pnioki (ludność rodzima), krzoki (ludność osiadła, mniej zasymilowana), ptoki (migranci traktujący region tranzytowo), liczebność grupy pierwszej kategorii wyraźnie się zmniejsza. Nie znaczy to wprawdzie, że tradycyjna śląska rodzina trafia do lamusa, czy chociażby sztambucha, ale przecież wraz z odchodzeniem kolejnych pokoleń zanikają lub zmieniają się praktykowane przez Ślązaków tradycje. 

Przeobraża się także specyfika regionu, który – po przeszło dwóch wiekach przemysłowej odysei – nabiera charakteru postindustrialnego. Wynika to i z sytuacji wewnętrznej (np. wyeksploatowania złóż mineralnych) i z zewnętrznej – odchodzenia od gospodarki opartej na węglu w całej Unii Europejskiej. 

Wywiera to również wpływ na kształt kultury regionu. „Krajobraz artystyczny Górnego Śląska jest z istoty swej wielowarstwowy, ukierunkowany odśrodkowo niczym wielka obrotowa scena. Region jest tedy ziemią wielkiego pogranicza” (Ewa Chojecka). Na jego dorobek składają się dzieła nie tylko autochtonów, ale i twórców niemieckich, morawskich, czeskich, żydowskich oraz artystów przybywających na Śląsk z różnych części Polski. 

Świadectwem tych procesów są m.in. mowa Górnoślązaków (zawierająca germanizmy i bohemizmy) oraz literatura pisana po niemiecku, czesku, polsku, a ostatnio także po śląsku (np. proza Szczepana Twardocha, spektakle Teatru Śląskiego).

Sądzimy, że opisane tu przemiany, dokonujące się przecież na naszych oczach, staną się inspirującym materiałem do przeprowadzania własnych obserwacji, do podjęcia badań lub dokonania nowatorskich analiz i interpretacji.

Zapraszamy do udziału  w XIII edycji naszego konkursu!